Po pięciu dniach w końcu dojechali. Ale nie do Portu, a do wielkiej kolejki do wejścia. Sprawdzali chyba każdego, właściwie nie wiadomo po co.
Dwayne i Narwin już od godziny sterczeli w wozie na końcu kolejki czekając na Xain, która poszła sprawdzić, jak długo będą musieli czekać. I po tak długim czasie w końcu ją zobaczyli. Zanim jednak wszystko im opowiedziała, władowała się niezbyt elegancko do wozu i rozsiadła się wygodnie na stercie koców.
- Tak czy siak, ciekawie to nie wygląda - powiedziała w końcu. - Kolejka ma jakieś cztery kilometry, a przy bramie dokładnie sprawdzają każdego. Dlatego proponuję gustownie zawrócić i od razu szukać Bramy.
- Nie no... Mam dość spania na drzewie - westchnął Narwin.
- Nikt ci nie kazał spać na drzewie, sam się pchałeś - odparła dziewczyna, po czym przeskoczyła na ławkę i zawróciła wóz.
Nie zwracała uwagi na krzyczących na nią mężczyzn, ani też nie zwolniła, żeby Narwin mógł się wspiąć. Chłopak musiał się dobrze rozpędzić, a i tak wskoczył dopiero za trzecim razem.
Xain zatrzymała się dopiero w głębi lasu. Wyciągnęła z torby książkę i przyjrzała się dokładnie mapie na jej końcu. Szukała jakiejś wskazówki, czegokolwiek, co pomogłoby im w znalezieniu pierwszej Bramy. Nie było tam jednak niczego. A i dzień się kończył, więc szukanie Bramy teraz nie miało najmniejszego sensu.
Kiedy było już całkiem ciemno zobaczyli światła w oddali. Zupełnie, jakby okna jakiegoś niedużego domku. Xain zdecydowała się iść sprawdzić co to.
Domku nie otaczały żadne pułapki, ale za to śliczny, mały ogródek pełen kwiatów. Dziewczyna podeszła pod same drzwi i zapukała delikatnie.
- Już idę! - zawołał ktoś z wnętrza. Po chwili przed Xain stanął niski, stary mężczyzna o siwych włosach i długiej brodzie. - W czym mogę pomóc?
Xain postanowiła zapytać mężczyznę o Bramę. Widać było, że mieszka tu od dawna i jako jedyny mógł im w czymkolwiek pomóc.
- Wie pan może, gdzie znajdę Bramę? - zapytała.
- Ależ dziecko, brama jest przy wejściu do miasta, dlaczego mnie o to pytasz? - odparł uśmiechnięty staruszek.
- Chyba pan mnie nie zrozumiał. Mnie się rozchodzi o pierwszą Bramę. O Bramę siły - wytłumaczyła.
- A... Rozumiem. Jesteś sama czy z kimś?
- Z dwójką towarzyszy.
- Kto was nasłał? - Staruszek z uśmiechniętego zrobił się podejrzliwy.
- Nikt.
- Gdzie ci "towarzysze"?
- Czekają na mnie parę metrów dalej. Co to za wywiad?
- Przyprowadź ich. - Mężczyzna zamiast odpowiedzieć zniknął za drzwiami małego domku.
Xain nie mogła zrobić nic innego, jak tylko pójść po towarzyszy i konie. Po kilku minutach znów stała przed drzwiami domku i czekała, aż staruszek odpowie na pukanie. W końcu szybko im otworzył i wciągnął Xain do środka. Tak jak podejrzewał, dwaj mężczyźni pójdą za nią. Gwałtownie zamknął za nimi drzwi i przyjrzał się im dokładnie.
- Coś wam nie wierzę, ale trudno - powiedział. - Jesteście w Bramie, a ja jestem jej strażnikiem. Nie każę wam od razu wypełniać zadania. Prześpimy się, zjemy śniadanie a potem zaczniemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz