Już trzeci raz Narwin znikał na całą noc. Tym razem Xain poszła za nim. Na szczęście nie zgubiła go, kiedy wszedł między gęsto rosnące drzewa. Szli właściwie chwilkę. Mężczyzna zatrzymał się na dużej polanie oświetlonej przez światło księżyca. Dziewczyna jednak została skryta między drzewami.
Po chwili na polanę wkroczyła niewysoka, szczupła postać cała owinięta czarnym płaszczem. Gdy odsłoniła twarz, Xain musiała zasłonić ręką usta, żeby nie krzyknąć. Ową postacią była Dominik.
- Wiesz coś nowego? Masz TO? - zapytała Narwina, rozglądając się nerwowo.
- Jestem sam, nie martw się - zaczął mężczyzna. - Wiem tyle, że rano wyruszamy, zanim dziadek się obudzi. A TEGO jeszcze nie mam. Ale zdobędę. Niech ON się nie denerwuje.
"TO"? "ON"? Pewnie chodziło im o nagrodę, ale kim był "ON"? Xain przychodziły do głowy najczarniejsze myśli, które, na domiar złego, Dominik potwierdziła następnym zdaniem.
- Król się niecierpliwi. A oni niczego się nie domyślają.
- Mamy dopiero pierwszą część! A oni są tak głupi, że pewnie nawet gdy gwizdnę im wszystkie nagrody.
W tym momencie Xain się wyłączyła. Gdyby oczy mogły zmienić kolor jej byłyby czerwone, z resztą jak cała twarz.
- Zabiję! Zabiję skurwysyna! - warknęła, jednak na tyle cicho, żeby nikt jej nie usłyszał.
W jej głowie jednak zaczął rodzić się inny pomysł. Szybko wróciła do domku Antoniego i obudziła Dwayne'a. Mężczyzna nie był zadowolony z tak wczesnej pobudki, a humoru nie poprawiła mu informacja, ze już mają ruszać.
- A gdzie ten chłopak? - zapytał niezbyt przytomny.
- Narwin z nami nie jedzie - powiedziała tylko Xain i zignorowała dalsze pytania mężczyzny.
Zabrała do ręki kawałek kartki i pióro, i napisała na nim krótki liścik:
Narwinie. My już wyjechaliśmy. Zrobiliśmy to bez ciebie, ponieważ nie mogliśmy cię znaleźć. Może nas dogonisz. Xain.
* * *
- Powiesz mi w końcu, o co chodzi? - zapytał Dwayne już po raz trzeci.
Siedzieli w wozie już od trzech godzin, słońce jednak wciąż się nie pojawiało. Mężczyzna też marę razy przysną, jednak gdy tylko się budził wypytywał Xain o Narwina.
- Dobra, słuchaj - odpowiedziała mu w końcu dziewczyna, dając koniom komendę, żeby zwolniły. - Narwin nas zdradził. Współpracuje z Dominik i królem. Podsłuchałam ich rozmowę w lesie. Od teraz musimy radzić sobie bez niego.
Dwayne rozdziawił usta i burknął jakieś przekleństwo. Jednak przez resztę drogi zupełnie nie kontaktował. Xain nie próbowała nawet zaczynać rozmowy. Jechali dość szybko, więc niedługo będzie musiała zarządzić postój. A tego bardzo nie chciała, gdyż wtedy Narwin miał większe szanse na złapanie ich. A tłumaczenie się mu nie było największym marzeniem dziewczyny.
Nominowałam twojego bloga do Libster Award. Na blogu http://daughter-of-destiny-przeznaczenie.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńPs. Od początku nie ufałam Narwinowi :)
To ja czekam na kolejny rozdział i zapraszam na
OdpowiedzUsuńhttp://angeltenshistory.wordpress.com/