Nie, nie, nie... - Narwin powtarzał to w kółko już od kilku minut. Przed chwilą Xain opowiedziała mu wszystko, co robiła do tej pory.
- Tak, tak, tak! - przerwała mu w końcu kobieta. - Przestań biadolić! Zachowujesz się jak...
- Nie! - Narwin krzyknął. - Ty... Ty jesteś zdrajcą! I to dla obu stron. To... To... To mi się w głowie nie mieści!
- Stul pysk, bo jeszcze ktoś usłyszy - warknęła, zasłaniając dłonią twarz mężczyzny. - Przecież mówię, że nic im nie powiedziałam! Ale ten idiota mi zaufał. - To mówiąc uśmiechnęła się wrednie i puściła Narwina.
- No to czego się dowiedziałaś? - rzucił z ignorancją w głosie.
- Zapytaj lepiej, co pożyczyłam - nie czekając na reakcję przyjaciela kontynuowałam, ale tym razem ciszej. - Mam księgę. W tej księdze jest opisane coś bardzo ciekawego.
Wyciągnęła z torby niewielki, stary tomik z małą, drewnianą chatką na okładce. Nie miała tytułu, a na jej dziesięciu stronach było niewiele tekstu. Na samum końcu była mapa całej Krainy Jednej Rzeki i fragment Imperium Kotako. Chłopak przyjrzał się jej dokładnie. Trzy miejsca były zaznaczone małymi krzyżykami, narysowanymi widocznie przez Xain.
- Co to? - zapytał Narwin, wskazując punkty.
- Miejsca Bram. - Chłopak posłał jej pytające spojrzenie. - Tak nazywają się miejsca, w których należy wykonać zadania. Jeśli wykona się je w odpowiedniej kolejności, nagrody złożone do kupy mogą wszystko. Moglibyśmy wykorzystać to do zwrócenia niepodległości Krainie!
- Dobra, dobra. Ale jaka jest ta kolejność?
- To ukrywała bardzo prosta zagadka. Już wszystko zaznaczyłam na mapie. Najpierw udamy się do Portu. - Palcem wskazała spore miasto nad brzegiem Morza Błękitnego. - W lasach dookoła znajduje się pierwsza Brama: siły. Następnie będzie trudniej, ponieważ druga Brama, szybkości, znajduje się gdzieś w Górach Kupa. - Teraz przejechała palcem przez całą mapę i zatrzymała go dopiero na rysunku gór. - Ostatnia gdzieś w okolicach Międzyrzecza, a sprawdza ona inteligencję. Po odebraniu wszystkich nagród musimy wrócić do Stolicy. Wiem, że chodzenie tam i z powrotem jest bez sensu, ale tak trzeba.
- Więc kiedy ruszamy?
Narwin stracił zaufanie do Xain, ale taka szansa nie trafia się codziennie. Przez tą jedną podróż musi chociaż spróbować wytrzymać z tą kobietą. A zadając to pytanie potwierdził swój udział w wyprawie, i nie miał zamiaru się wycofywać.
- Wybaczcie, ale chyba podsłuchałem waszą rozmowę - powiedział jakiś mężczyzna, który podszedł do Xain i Narwina, kiedy oni kończyli rozmowę.
Miał krótko przycięte, ciemne włosy, był wysoki i dobrze zbudowany. Jego twarz pokrywały masy blizn. Nie miał lewej nogi, jednak do znajdującego się nad kolanem kikuta przyczepioną miał protezę. Opierał się na dobrze ociosanej lasce. Uśmiechał się do pary rozmawiających towarzyszy.
- I chyba chcę iść z wami - dodał, siadając obok Narwina.
- Kim jesteś? - zapytała Xain, odruchowo sięgając po sztylet.
- Spokojnie panienko, jestem z wami. A nazywam się Dwayne. Chcę wam pomóc.
- Nie wiemy, czy możemy ci zaufać. - Do rozmowy włączył się Narwin.
- Jak wam mam to udowodnić? - Dwayne wydał się zmartwiony. - Mam dość siedzenia w miejscu. I mogę wam się przydać. Wiem gdzie jest druga Brama.
- A to niby skąd? - kobieta włożyła sztylet z powrotem do cholewy buta.
- Byłem tam. Słyszałem o bramach i sam próbowałem zdobyć nagrody. Jednak od razu Dozorca odprawił mnie z kwitkiem, mówiąc, że zacząłem od złej Bramy. Porządny facet, nie ma co...
- Dobra, weźmiemy cię - odparła Xain.
- Tak, oczywiście! Może weźmy jeszcze Dominik? - Narwin trochę się zdenerwował.
- Prędzej wzięłabym samego króla ze sobą. I głośniej się drzyj, proszę bardzo. Wtedy pójdziemy tylko ja i Dwayne, bo ciebie zamkną!
Dziewczynę irytował Narwin już od rana. Albo on miał zły dzień, albo ona. Dwayne przyglądał się całej scenie z lekkim rozbawieniem, ale nic nie mówił. Już cieszył się z nadchodzącej wyprawy. Może nie jest najszybszy, ale silniejszego od niego to ze świecą szukać. Po zebraniu wszystkich nagród powinni znaleźć też następcę tronu, ale tym zajmą się później.
W jego głowie już rysował się plan całej wycieczki. Lubił to. Często tworzył plany ataków lub innych, nawet zwykłych czynności. Lubił też zagadki. Ale teraz najważniejsza była wyprawa.
- Więc kiedy wyruszamy? - zapytał, przerywając kłótnię młodych ludzi.
- Ja mogę ruszać już, mam wszystko - odparła dziewczyna.
- Ja też - dodał Narwin.
- Czyli wyruszamy teraz? - bardziej powiedział, niż zapytał mężczyzna.
- Jutro, teraz jest już za późno. Jutro, przed wschodem słońca przy wschodnim murze - zarządziła Xain i nie żegnając się z nikim wyszła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz